Sally Page – mieszka w Dorset, jest pisarką, miłośniczką kwiatów i wiecznych piór, a czasami również malarka. Po ukończeniu studiów pracowała w reklamie. W wolnym czasie uczyła się florystyki by otworzyć kwiaciarnię. Jej powieść ” Powierniczka opowieści”, która stałą się bestsellerowym fenomenem w Wielkiej Brytanii, a prawa do niej sprzedano do 17 krajów.
okładkowo
Życie Janice, sumiennej sprzątaczki w sennym Cambridge, jest z pozoru nudne i zwyczajne. I choć niektórzy pracodawcy zdają się jej nie zauważać, coś sprawia, że część z nich decyduje się powierzyć jej swoją historię. Janice ma bowiem rzadką umiejętność – potrafi słuchać. Dzień po dniu powiększa kolekcję opowieści, do których często wraca, kiedy jej samej nie wiedzie się najlepiej. Gdy pojawia się w domu ekscentrycznej starszej pani B., okazuje się, że tym razem ktoś chce wysłuchać jej własnej historii. Janice jednak stawia sprawę jasno: jest tylko powierniczką opowieści, o sobie nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Pani B. wie jednak dobrze, że pozory mylą. I że Janice – jak każdy z nas – ma swoją opowieść…
Książka swoimi malutkimi rozdziałami, o tytułach niczym złote myśli np. „Nigdy nie opowiadaj nic głuchemu” – od razu skradła moje serce.
Ale uderzyła mnie też jeszcze jedna myśl, przecież w pewien sposób wszyscy jesteśmy takimi zbieraczami opowieści. Zbieramy je ale i oddajemy innym i to jest piękne.
Wracając do książki, to jest wyjątkowa. Może nie ma w niej zawrotnej akcji, ale i nie o to tu chodzi, a opowieści są rzeczywiście niczym w „Baśniach tysiąca i jednej nocy”, snute historia po historii, wątek po wątku.
Po przeczytaniu całości śmiało stwierdzę, że największy urok i czar mieści się właśnie w zwykłych, codziennych sprawach i historiach.
Całość napisana uroczym językiem (bo nawet pies wtrąca tu swoje trzy grosze) choć z niezłym – niekiedy dosadnym – pazurem, ujęta w piękną okładkę.
Myślę, że to jedna z ciekawszych propozycji pod choinkę.
