Ludzie, którzy sieją w śniegu

Tina Harnesk (ur. 1984) na co dzień pracuje jako bibliotekarka. Mieszka z mężem i dziećmi niedaleko Arvidsjaur (w górach północnej Szwecji). „Ludzie, którzy sieją w śniegu” to jej literacki debiut.

okładkowo
Osiemdziesięciopięcioletnia Saamka Máriddja mieszka na dalekiej północy Szwecji ze swoim mężem Bierą. Po latach spędzonych tylko we dwoje kobieta pragnie odnaleźć siostrzeńca męża. Kilkuletni chłopiec o imieniu Heaika-Joná, którego wychowywali jak syna, został im odebrany z dnia na dzień. Jedyną osobą, której Máriddja może się zwierzyć ze swojego pragnienia, jest „Sire”, operatorka centrali w nowym aparacie telefonicznym. Z pomocą Sire Máriddja obmyśla plan poszukiwań.
Kaj i Mimmi osiedlają się w Norrbotten, gdzie mają nadzieję zapuścić korzenie. Oprócz pudeł po przeprowadzce Kaj musi rozpakować także pamiątki po niedawno zmarłej matkce, których pochodzenia nie zna i nie rozumie. Wkrótce w ich nowym domu coraz więcej czasu spędza ośmioletni sąsiad, Johánás. Nigdzie nie widać jednak jego rodziców. Czy pod wpływem obecności chłopca Mimmi odważy się poprosić Kaja o to, za czym tęskni najbardziej? Bo saamska legenda głosi, że niczego nie należy nazywać po imieniu – w przeciwnym razie łatwo można wszystko stracić.
Tina Harnesk w cudowny sposób splata losy swoich bohaterów. Ciepło i z dużą dozą humoru opowiada o pełnym magii świecie Saamów, ale także o trudnej historii przesiedleń, która wpłynęła na życie rdzennych mieszkańców Północy i ich potomków.

Wielu porównuje tę książkę do „Mężczyzny imieniem Ove” (Backmana).
Po przeczytaniu i ja jestem skłonna do takiej opinii. Całość została po prostu pięknie napisana, bardzo plastycznym i poetyckim językiem. To o czym czytamy, mamy od razu przed oczami. Podczas tej literackiej podróży nic się nie dłuży ani nie zgrzyta…
Zawsze miałam słabość do historii Saamów ich wierzeń, zwyczajów itp, która mnie ciekawiła, dlatego czytało mi się podwójnie ciekawie.  
Bohaterowie świetnie wykreowani, bardzo prawdziwi.
Dwie perspektywy narracji, czynią powieść jeszcze bardziej interesującą. 
Książka z gatunku tych pięknych i choć nie lubię tego słowa to „nieodkładalnych”. Konieczne!

Wyd. MARGINESY

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *