Śmierć pani Westaway – Ruth Ware

Ruth Ware po ukończeniu studiów w Manchesterze przeprowadziła się do Paryża, po czym osiadła na stałe w północnej części Londynu. Zanim wzięła się na dobre za pisanie to pracowała jako kelnerka, księgarz, nauczycielka języka angielskiego oraz rzeczniczka prasowa. „W ciemnym, mrocznym lesie” to jej debiutancka powieść, która trafiła na listy bestsellerów m.in w „New York Timesa” „Śmierć pani Westaway” to jedna z kolejnych jej książek.

okładkowo
Hal, młoda tarocistka, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Ponadto, człowiek, od którego pożyczyła sporą sumę, chce odzyskać swoje należności. Gdy Hal otrzymuje tajemniczy list, wydaje się, że jej sytuacja może się poprawić. Dowiaduje się z niego, że jej babcia – Hester Westaway – mieszkająca w ogromnej posiadłości w Kornwalii, zmarła. Ta wiadomość budzi wątpliwości Hal. Jest przekonana, że jej dziadkowie nie żyją już od ponad dwudziestu lat. Mimo że nie może w to uwierzyć, czuje, że powinna pojawić się na pogrzebie i odczytaniu testamentu. To może być dla niej szansa na duży zastrzyk pieniędzy.

Często tak mam, że nie wiem co czytać, mimo że książek mam mnóstwo (a podobno do przybytku głowa nie boli) to wtedy sięgam po dobry kryminał, Tym razem wypadło na Ruth Ware i jej „Śmierć pani Westaway”, której proza zawsze świetnie (płynnie się czyta) i mimo pewnej przewidywalności dostarcza oczekiwanej czytelniczej rozrywki. Jest to już trzecia jej autorstwa u mnie. 

Akcja wciąga od samego początku, są tajemnice rodzinne, odpowiednio mroczny klimat do tego, trochę cieni tu i tam… spiski, knowania i sekrety. Podczas czytania towarzyszy nam poczucie narastającego zagrożenia i zniecierpliwienie, kiedy to się wreszcie wyjaśni wszystko.
Całość to raczej obyczajówka z sensacja, kryminałem w tle. 

Bez wątpienia pisarstwo Ruth Ware ma to coś i dlatego tak chętnie po nie sięgamy, czego i ja nie jestem wyjątkiem

Wyd. Czwarta Strona

Sundial – Catriona Ward

Catriona Ward choć rodem z Waszyngtonu, to dorastała nie tylko w Stanach Zjednoczonych ale też w Kenii, Jemenie, Maroku i na Madagaskarze. Studiowała anglistykę w Oxfordzie oraz uzyskała tytuł magistra kreatywnego pisania na Uniwersytecie Wschodniej Anglii. „Ostatni dom na zapomnianej ulicy” szturmem podbił rynki czytelnicze. Zaś najnowsza jej książka nosi tytuł „Sundial”.

okładkowo
Wszystko, czego Rob chciała, to normalne życie. Mąż, dwoje dzieci i ładny dom na przedmieściach zdają się świadczyć o tym, że jej się udało. Ale kobieta boi się o swoją najstarszą córkę, Callie, która zbiera drobne kości i szepcze do wyimaginowanych przyjaciół. Rob dostrzega w dziewczynce mrok, który przypomina jej o przeszłości, od której uciekła. I boi się o bezpieczeństwo drugiej córki.
Kobieta postanawia zabrać Callie do domu swojego dzieciństwa, do Sundial, położonego głęboko na pustyni Mojave. Tam będzie musiała dokonać strasznego wyboru. Sundial w nieoczywisty sposób opowiada o toksycznych relacjach i ucieczce przed przeznaczeniem, która nie zawsze jest możliwa. Niekiedy trzeba dotrzeć w otchłań przeszłości, by uratować przyszłość. Taka podróż jednak mało kiedy obywa się bez ofiar.

„Sundial” już okładką hipnotyzuje i niepokoi, a potem jest tylko lepiej. Po zachłyśnięciu się, oczywiście w pozytywnym sensie, poprzednią książką autorki, nie wahałam się ani chwili co do kolejnej. I nie myliłam się, bo pisarka ponownie przedstawiła nam historię co by nie mówić oryginalną, inną niż większość tego typu na rynku. Mroczną, trudną i z nieoczywistą fabułą. Doskonale trzymającą w napięciu aż do samego końca. Catriona Ward jak mało który pisarz umie skutecznie „robić czytelnika w bambuko”.

Sama opowieść mimo poplątania jest zrozumiała w odbiorze. Na pewno wzbudza tez różne emocje, niekiedy bardzo skrajne, no i momentami zaskakuje brutalnością to fakt. Momentami ociera się o realizm magiczny, ale tylko trochę.

Autorka zawojowała mnie swoją prozą i już czuję niedosyt jej pisarstwa oraz niecierpliwie czekam na kolejną intrygującą i wychodzącą poza schematy książkę. 

Wyd. Czwarta strona

Pod kluczem – Ruth Ware

Ruth Were – brytyjska pisarka po ukończeniu studiów w Manchesterze przeprowadziła się do Paryża. Po powrocie do Anglii osiadła już na stałe w północnej części Londynu. Pracowała jako kelnerka, księgarka, nauczycielka języka angielskiego oraz rzeczniczka prasowa. „W ciemnym, mrocznym lesie” to jej debiutancka powieść, która trafiła na listy bestsellerów „New York Timesa”. Jej najnowsza powieść nosi tytuł „Pod kluczem”.

okładkowo
Intratna oferta pracy w charakterze niani skłania Rowan do złożenia aplikacji. Gdy dziewczyna dostaje odpowiedź na swoje zgłoszenie, dowiaduje się, że wokół domu państwa Elincourtów krąży wiele przesądów dotyczących jego historii – mówi się nawet, że jest on nawiedzony. Co więcej, w ciągu ostatnich czternastu miesięcy aż cztery nianie zrezygnowały z pracy w tym miejscu. To jednak nie zniechęca Rowan, która udaje się na rozmowę kwalifikacyjną. Wiktoriański dom, zbudowany w pewnym oddaleniu od miasta, urządzony jest nowocześnie, a w jego wnętrzach widać przepych. Rowan od razu czuje, że pragnie tej pracy, tego domu, pragnie być częścią tej idealnej rodziny. I to mimo ostrzeżeń i narastającego niepokoju, który zaczyna odczuwać, przebywając w domu Elincourtów. Ale przecież to wszystko jest zbyt piękne, żeby było realne. Prawda?

Lubię jak pisarz buduje napięcie w taki sposób, że im więcej przeczytanych zdań, tym bardziej się boimy… czyli narastająco, a tak właśnie jest tutaj.
Ze strony na stronę atmosfera gęstnieje nie do wytrzymania. Wiktoriańska posiadłość uzbrojona w nowoczesną technikę… oj, dzieje się.
Intryguje nie tylko klimat, ale dynamizm akcji oraz bohaterowie, którzy nie jedno mają „za uszami”. Każdy z nich ma swoją mroczniejsza stronę i sekrety, które skrzętnie ukrywa.

O tak, po przeczytaniu tej książki nie da się szybko o niej zapomnieć, po prostu thriller jak się patrzy, choć czasami było strach patrzeć właśnie…
W sumie nie byłam nigdy w starym wiktoriańskim domu, ale kto wie, jedno jest pewne, na noc tam nigdy nie zostanę…

Wyd. Czwarta Strona


Dziewczyna zwana Jane Doe – Victoria Helen Stone

Victoria Helen Stone - urodziła się i wychowała na równinach Środkowego Zachodu w USA. Obecnie mieszka i pisze gdzieś w górach Wasatch w stanie Utah. Lubi wędrówki ze swoją rodziną o każdej porze roku. Napisała doceniony przez krytyków, bestseller pt. "Dziewczyna zwana Jane Doe", który w tym roku został wydany na naszym rynku.

okładkowo
Podwójne życie.
I tylko jeden cel.
Zemsta.
Życia Jane wydaje się równie zwyczajne, jak jej nowa praca w firmie ubezpieczeniowej. Codziennie rano przychodzi w ślicznych, kwiecistych sukienkach, sumiennie wykonuje swoje obowiązki na nisko płatnym stanowisku i stara się być uprzejma wobec wszystkich.
Młoda kobieta wkrótce staje się idealnym celem dla Stevena Hepswortha, jej nowego kolegi z firmy, który uwielbia właśnie takie kobiety jak ona: ładne, uległe i zakompleksione…
Sęk w tym, że nikt nie ma pojęcia, kim naprawdę jest dziewczyna zwana Jane Doe ani czego pragnie.
A już najmniej wie sam Steven.


W zasadzie od początku wiadomo, kto jest kto, ale nie osłabia to przyjemności czytania i odbioru książki. Całość napisana wartko i lekko jest dość dobrym „umilaczem” wolnego czasu.
Powieść czyta się niesamowicie szybko jak na thriller psychologiczny, któremu jednak bliżej do powieści obyczajowej. Nie oczekiwałam od niej więcej niż dobrego czytadła i jak najbardziej się doczekałam. Choć po przeczytaniu mocno zaczęłam się zastanawiać, czy nie ma w moim otoczeniu jakiś socjopatów z którymi mogłabym mieć na pieńku, ot takie refleksje… „pół żartem, pół serio”.
A książkę polecam.

Wyd. Czwarta Strona

Biel nocy – Ann Cleeves

Ann Cleeves jest jedną z najwyżej cenionych brytyjskich autorek literackich kryminałów wydawanych na całym świecie. Jej  powieści odsłaniają sekrety zamkniętej społeczności, a każda ze znakomicie sportretowanych postaci jest odrębną zagadką psychologiczną.
Po ogromnym sukcesie  (sfilmowanych) książek  z serii VERA telewizja brytyjska zrealizowała w 2013 roku serial Shetlands, na podstawie najsłynniejszego cyklu kryminałów autorki ( I tom – Czerń kruka). Pierwszy sezon obejrzało w Wielkiej Brytanii 12 milionów telewidzów! W moje ręce trafił niedawno II tom cyklu pt. Biel Nocy.

okładkowo
Na Szetlandach jest połowa lata, czas białych nocy, kiedy to słońce nigdy nie zachodzi. Plastyczka Bella Sinclair organizuje przyjęcie, aby uczcić wystawę swoich prac i zaprezentować obrazy Fran Hunter. Podczas tego wydarzenia pewien tajemniczy Anglik wybucha płaczem i stwierdza, że nie wie kim jest ani skąd się tu wziął, a wieczorne przyjęcie zmienia się w farsę. Następnego dnia mieszkańcy miasteczka znajdują zwłoki Anglika powieszone na krokwi w hangarze łodziowym na przystani. Mężczyźnie założono na twarz maskę klauna. Detektyw Jimmy Perez jest przekonany, że to lokalna zbrodnia, a następne morderstwo w Biddista tylko utwierdza go w tym przekonaniu. Jednak wkrótce wychodzi na jaw, że detektywa łączy z Fran skomplikowana relacja, która najwyraźniej wpływa na jego zdolność oceny sytuacji.

A do tego jest to przecież niesamowita pora roku, w której noc miesza się z dniem i nic nie jest takie, jak się wydaje.

Lubię takie „zazadzia” Europy geograficznie, a literacko jeszcze bardziej (zawsze chciałam trafić na Wyspy Aran więc Szetlandy też mogą być).
Lubię też takie klimatyczne, mroczne kryminały – gdzie atmosfera gęstnieje wręcz ze strony na stronę i nie pozwala oderwać się od lektury.
Brak zawrotnego tempa wynagradza wciągająca fabuła. Ciekawi bohaterowie niemal hermetycznie zamknięci w małej społeczność to jest to od czego nie da się oderwać, jak już się zacznie czytać. Tajemnice i sekrety… no i odpowiedź na pytanie… Kto zabił?

Książkę czyta się bardzo, bardzo dobrze – podobno jest luźno powiązana z pierwsza co mnie cieszy, bo zaczęłam cykl właśnie od tej. A na sama myśl, że to jest kwartet już zacieram ręce.

 

Wyd. Czwarta Strona

Cwaniaki – Piotr Bojarski

Piotr Bojarski – ukończył studia historyczne na UAM, obecnie pracuje jako dziennikarz i reporter „Gazety Wyborczej” w Poznaniu. Przez kilkanaście lat opisywał kulisy polityki, ostatnio odkrywa tajemnice historii. Ma na swoim koncie szereg książek o różnej tematyce. Jego najnowsza powieść nosi tytuł. Cwaniaki – i jest idealną lekturą na 100-lecie niepodległości.

okładkowo
Lato 1918 roku. W podzielonej miedzy trzech zaborców Polsce narodziła się nadzieja. Nareszcie, po 123 latach niewoli, ludzie zaczęli wierzyć, że być może uda się im odzyskać niepodległość.
W tym czasie na terenie Europy działa wiele organizacji konspiracyjnych, a losy całego narodu spoczywały w dłoniach jednostek.
Mało kto jednak mówił o tym, jaki okrutny los czekał tych młodych idealistów.
Kanonier Józef Jęczkowiak, odpowiedział na wezwanie organizacji konspiracyjnej, choć groziła mu za to śmierć. Zdezerterował z armii niemieckiej, a następnie przez Francję, Belgię i Rzeszę przedostał się z narażeniem życia do rodzimej Wielkopolski.
Pilot Franciszek Jach, weteran walk powietrznych w Szampanii, postanowił wcielić w życie szalony plan, w wyniku którego może dojść do stworzenia polskich sił powietrznych.
Z kolei ranny pod Verdun Zbigniew Kaczmarek nawet w najśmielszych snach nie podejrzewał, że w wolnym od Niemców Poznaniu przyjdzie mu piastować funkcję komisarza Policji Państwowej…

Ogromnie zaskoczył mnie fakt, że nic tego autora do tej pory nie czytałam, choć może jeden czy dwa tytuły mignęły mi przed oczami. A tu proszę piękna okładka na wskroś patriotycznej powieści.
Autor świetnie sobie poradził z przykuciem uwagi czytelnika, który nie może oderwać się od kart powieści, przepełnionych patriotyzmem, walką, wiarą i nadzieją.
I tak na prawdę nie jest ważne gdzie kończy się prawda, a zaczyna fikcja – bo przecież wszystko mogłoby się wydarzyć, a najważniejszy jest duch… i zapewniam on w tej książce jest.

Solidna porcja dobrej literatury historycznej nie tylko dla miłośników takowej, ale choćby z racji wielkiej rocznicy – dla wszystkich. Dla szkół średnich dodatkowo jako uzupełnienie lektur lub lekcji historii.

Liczę na więcej książek o podobnym stylu i mocy.

 

Wyd. Czwarta Strona