Christine Mangan – jest doktorantką z anglistyki na University College Dublin w Irlandii, gdzie pisała pracę na temat XVIII-wiecznych powieści grozy. Ukończyła też kierunek twórczego pisania na University of Southern Maine w Stanach Zjednoczonych. „Tangerynka” to jej pierwszą powieść. Prawa do ekranizacji posiada George Clooney, a w roli głównej ma wystąpić Scarlett Johansson.
okładkowo
Alice spodziewałaby się spotkać w Maroku każdego, tylko nie Lucy.
Po owianym tajemnicą wypadku na amerykańskiej uczelni te dwie przyjaciółki – dawniej nierozłączne – przez ponad rok nie utrzymywały kontaktów. Skąd Lucy się tu wzięła? Dlaczego chce odnowić znajomość i powrócić do dawnych rytuałów przyjaźni? A może Alice powinna się cieszyć? Nie odnalazła się przecież w Tangerze, zbyt się bała zanurzyć w tętniącą życiem medynę oraz nieznośny skwar.
Wkrótce jednak do Alice powraca znajome uczucie – czuje się manipulowana i tłamszona. Gdy jej mąż przepada bez wieści, Alice zaczyna podawać w wątpliwość wszystko: nie tylko istnienie niepokojącej przyjaciółki, ale i stan swojego umysłu.
Elektryzująca i hipnotyzująca kolorami okładka od razu przykuwa uwagę. Lektura jest przyjemna w odbiorze i z pewnością pozwala oderwać się od tego wszystkiego (co zwłaszcza teraz) na co dzień nam towarzyszy.
Przenosimy się dzięki niej do gwarnego i egzotycznego Tangeru, gdzie woń orientalnych przypraw zachwyca, oszałamia, ale i dusi…
Nietuzinkowe bohaterki o silnych osobowościach. A sama historia jest nie mniej gęsta niż aromaty marokańskich bazarów. Mocna fabuła wbija w fotel i każde niecierpliwie przewracać kartki, aby poznać zakończenie, które cóż jednym przypada do gustu, innym zaś nie.
A jak będzie w Waszym przypadku, cóż, ja mam dobra intuicje (także czytelniczą) ale o tym musicie przekonać się sami.
Polecam – egzotycznie 🙂

