Prawda i tylko prawda – Stefan Ahnhem

Stefan Ahnhem od ponad dwóch dekad pracuje jako scenarzysta telewizyjny i filmowy. Jest autorem scenariuszy do najpopularniejszych szwedzkich seriali kryminalnych, m.in. tych o Kurcie Wallanderze. Zadebiutował „Ofiarą bez twarzy”, do wydania której prawa sprzedano aż do dwunastu krajów. W przygotowaniu kolejne części zmagań Fabiana Riska z przestępczością. 

okładkowo
Wszystko, co oczywiste, jest fasadą Carl i Helene przeżywają kryzys w związku i wierzą, że długie wakacje z dala od sztokholmskiego zgiełku pomogą im na nowo się odnaleźć. Dlatego zamieniają się domami z parą z Kalifornii – Scarlett i Adamem – która przygotowuje się do wyjazdu do Szwecji, gdzie mężczyzna będzie miał wystawę. Jednak gdy tylko docierają do Santa Cruz, rozpoczyna się seria dziwnych wydarzeń. Czy Carlowi szwankuje pamięć, czy dom na zdjęciach wyglądał zupełnie inaczej? Czy ktoś naprawdę stuka nocą w rury grzewcze, czy to tylko koszmarne omamy? Co robi para w ich szwedzkim domu – i dlaczego ktoś wyłączył zainstalowane przez Carla kamery? Oraz czy Scarlett coś sobie wyobraża, czy też Helene naprawdę zostawiła jej tajną wiadomość w garderobie?
Mnożą się pytania – w końcu nikt nie ma odwagi uwierzyć własnym oczom. Gdy elementy układanki łączą się w całość, staje się jasne, że marzenia i fantazje mogą zostać obrócone przeciwko nam. I że wszystkim byłoby lepiej, gdyby wyznali prawdę. I tylko prawdę.

Jak na dobry thriller psychologiczny przystało, akcja od początku trzyma w napięciu, choć powoli przechodzi w „gęsty” kryminał. Co prawda sam pomysł na fabułę nieźle pokręcony, ale w odbiorze całości zupełnie nie wadzi. Tym bardziej jest ciekawie, ze autor sprawnie myli tropy i nie da się za bardzo niczego przewidzieć – a to lubię w powieściach chyba najbardziej. 
Wzajemne relacje pary ciekawie ujęte a zakończenie… no cóż przekonajcie się sami.

Wyd. MARGINESY

Kornik- Layla Martinez

Layla Martinez – rocznik 1987 (Madryt). Ukończyła nauki polityczne ale też seksuologię. Regularnie współpracuje z El Salto, koordynuje fanzin muzyczny Dolly Records i współprowadzi wydawnictwo Antipersona. Na naszym rynku ukazała się jej książka pt. „Kornik”.

okładkowo
Każdy dom przechowuje historie swoich mieszkańców. W rodzinnej siedzibie babki i wnuczki słychać głosy dobiegające spod łóżek i widać świętych ukazujących się na suficie. Stare ściany opowiadają o zaginięciach, których tajemnice pozostają nierozwikłane. Babka krąży po pokojach, rozmawiając z cieniami czającymi się w szafach i mrocznych zakamarkach. Z aresztu właśnie wróciła wnuczka. Jej zatrzymanie miało związek ze zniknięciem dziecka najbogatszej rodziny we wsi. To wydarzenie zmusza obie kobiety, by zmierzyły się z bolesną historią ukrytą w murach domu. Tytułowy kornik powoli toczy ich dusze i uruchamia zemstę skrzywdzonych przez patriarchat.

Powieść grozy Layli Martínez skrywa historię dziedziczonej traumy, konsekwencji wojny domowej w Hiszpanii i reprodukujących się przez pokolenia dziejów wyzysku i upokorzeń. Doskonale poprowadzona literacko, staje się bardziej namacalna niż niejeden reportaż.


„Kornik” to zaiste niewielka książeczka, ale za to z jakim ładunkiem, niepokojącym ładunkiem emocjonalnym… No, bo niby jakiś dom, a w nim babcia z wnuczką (jak w baśni Grimmów). Ale w ścianach są też inni lokatorzy realni i nierealni mieszkańcy i goście. Choć nic nie jest czarno na białym, a wiele się domyślamy.

Nietypowy styl (w końcu to debiut), nietypowa fabuła, nietypowe bohaterki… w zasadzie to wszystko tutaj jest nietypowe… i może dlatego takie  dobre.  
Jest też dość mrocznie (gdyby ktoś pytał). 
Jest też o niesprawiedliwości (szczególnie wobec kobiet)
Jest też i o zemście (i o traumie)
Jest też o wiele więcej (między wierszami)

Aż prosi się o więcej nie tylko treści (w tej książce) ale po prostu o kolejne powieści autorki.

Okładka książki Kornik Layla Martínez
WUJ

Moje głupie pomysły – Bernardo Zannoni

Bernardo Zannoni (rocznik 1995) urodził się we Włoszech, mieszka w Sarzanie. Powieść „Moje głupie pomysły (Sellerio 2021) jest jego debiutem literackim. 

okładkowo
Archy jest kuną urodzoną w lesie w środku zimy. Ma pecha, bo przez kontuzję łapy własna matka oddaje go staremu lisowi Solomonowi. Ten wyjawia mu swój sekret: zdobył Biblię, dzięki której nauczył się czytać i pisać. Przed Archym otwierają się nowe światy: zaczyna rozumieć słowa, chce mocno kochać, ale też zabijać z zimną krwią. Wciągnięty w wir życia, wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. A w świecie Archy’ego ludzie przeglądają się jak w lustrze.

Kto by pomyślał, że tak młody człowiek (autor) napisze tak przenikliwą rzecz, pełną życiowej mądrości  i doświadczeń.
Niezwykły świat zwierząt jaki tu zastajemy zaskakuje okrucieństwem i agresją.  Tu królują instynkty (także te najniższe) i prawa natury, tak, że czasami włos na głowie może się zjeżyć. Jednak pomimo brutalności, książka ma w sobie to coś, coś co potrafimy jeśli nie zaakceptować to przynajmniej  zrozumieć, będąc w końcu częścią tego świata.

Znajdziemy tu na pewno odrzucenie przez rodzinę, poszukiwanie siebie, jak i swojego miejsca na ziemi, no i przede wszystkim walkę o przetrwanie. 
Pojawiają się także konteksty religijno-filozoficzne. Dodatkowo dziarska narracja Archego dodaje całości prawdziwego blasku. 

Wyd. Literackie 

Londyńskie zasady – Mick Herron

Mick Herron urodził się w Newcastle, obecnie mieszka w Oksfordzie. Na swoim koncie ma wiele poczytnych i nagradzanych książek. Jednak to „Kulawe konie” zyskały status jednej z dwudziestu najlepszych powieści szpiegowskich wszechczasów, po „Martwych lwach” i „Prawdziwych tygrysach”, pojawiała się już czwarta część cyklu (Slough House) pt. „Londyńskie zasady”.

okładkowo
Whelan ma chronić premiera znajdującego się w ogniu krytyki, co nie przychodzi mu łatwo, bo sam jest atakowany ze wszystkich stron: przez kontrowersyjnego deputowanego, który doprowadził do referendum w sprawie Brexitu, a teraz ma chrapkę na Downing Street 10; przez żonę tego polityka, felietonistkę tabloidu, pogrążającą go w swoich artykułach; a już najbardziej przez Lady Di Taverner, swoją zastępczynię, która czyha na jego najmniejsze potknięcie. Na domiar złego krajem wstrząsa seria pozornie niepowiązanych ze sobą zamachów terrorystycznych. Tymczasem Slough House – ostatni przystanek dla szpiegów w odstawce – zmaga się z własnymi problemami: nieprzepracowaną żałobą, uzależnieniami, paraliżem decyzyjnym i niepokojącymi podejrzeniami, że nowy kolega jest psychopatą. A już niedługo kulawe konie po raz kolejny odkryją swoją największą moc: sprawianie, by każda zła sytuacja stawała się o wiele, wiele gorsza.

Mick Herron wraca do czytelników z kolejną częścią fenomenalnego cyklu (Slough House) i ponownie zaskakuje, wciąga w zwartą oraz gęstą od niespodzianek i mylnych tropów fabułę. „Kulawe konie” nie mają łatwo także tym razem, bo choć do bólu zwyczajni, choć po przejściach to dają radę „pociągnąć” sprawy – wydawałoby się z góry skazane na porażkę.

W piątej już części przygód byłych ,  nadal angielski humor jak to się mówi „robi dzień”, a książka wprost się skrzy od inteligentnego, błyskotliwego dowcipu. Dodatkową zaletą cyklu jest fakt, że części można czytać osobno i nie chronologicznie, choć najlepiej kolejno, ja tak zrobiłam. 

Londyńskie Zasady, 2023 (książka) - Profinfo.pl

Wyd. Insignis

Ciemna strona – Markéta Pilátová

Markéta Pilátová (ur. 1973) to jedna z ciekawszych czeskich autorek, z wykształcenia romanistka i historyk. Jest też dziennikarką i tłumaczką z języka hiszpańskiego. Debiutowała w 2007 roku powieścią (Żółte oczy prowadzą do domu), nomin. Pilátová jest również autorką literatury dziecięcej (Wróżka Wawruszka i cienie zwierząt, 2009), (Kiko i tajemnica papierowego motyla, 2010). Mieszka w Pradze i trochę w Buenos Aires. Na stałe współpracuje z Instytutem Cervantesa w Pradze.

okładkowo
Wkoło trwa gorączkowy XXI wiek, ale w zasnutych mgłą Jesionikach czas płynie inaczej – zwłaszcza jeśli ktoś para się czymś tak nieuchwytnym i staromodnym jak uzdrowicielstwo.
Obdarzeni wyjątkowymi zdolnościami Mirek i Rudy diagnozują pacjentów, badają aury, leczą dotykiem i zabawiają bywalców miejscowej gospody wyginaniem łyżeczek siłą umysłu. Choć sam fach znachora może wydawać się ekscytujący, ich życie płynie całkiem spokojnie. Do czasu. Wszystko zmienia się, gdy trafiają na tajemniczy czarny płaszcz… Czy dadzą się wciągnąć w grę ciemnej strony?

Nie zawsze zdarza się książka przepełniona tak zwrotami akcji, jak ta. Do tego dochodzą nadnaturalne zdolności bohaterów oraz wszelkiej maści inni ezoterycy. Zgodnie też z tytułem „Ciemna strona” objawia swe różnorakie oblicze w bardzo ciekawy sposób. Niecodzienna historia, wielowymiarowy świat oraz odwiecznej problem walki dobra ze złem zaprzątają skutecznie umysły czytających. Wierzcie, ze to niesamowita przygoda w którą warto się zanurzyć.

Na pewno już to pisałam, ale proza czeska i piszący Czesi mają w sobie to COŚ, tu pozornie niby nie ma pośpiechu, ale jak to się często mówi w tym szaleństwie jest metoda.
Więc mgły, specyficzna aura i inne klimaty sprawiają, że książka jest naprawdę niepowtarzalna.

Kochani co ja więcej mam mówić, po prostu trzeba przeczytać i już, aby zrozumieć ten fenomen. Fenomen czeskiej prozy 🙂

Wyd.  Afera 

Lekcje chemii – Bonnie Garmus

Bonnie Garmus jest copywriterka i dyrektorka kreatywną z bogatym doświadczeniem m.in. na polach techniki, medycyny czy edukacji. Lubi pływać na otwartych akwenach, jest wioślarką i matką dwóch (podobno) mocno niewiarygodnych córek. Z urodzenia Kalifornijka, do niedawna z Seattle, mieszka obecnie w Londynie z mężem i psem imieniem Dziewięćdziesiąt Dziewięć.

okładkowo
Elizabeth Zott jest chemiczką i kobietą daleką od przeciętności. Byłaby zresztą gotowa jako pierwsza wytknąć rozmówcy, że coś takiego jak „przeciętna kobieta” nie istnieje. Ale jest połowa lat 50. i jej koledzy z całkowicie męskoosobowego zespołu naukowców w Instytucie Badawczym Hastings prezentują bardzo nienaukowe podejście do kwestii równouprawnienia płci. Wszyscy z wyjątkiem jednego: to Calvin Evans, nominowany do Nagrody Nobla i słynący z pamiętliwości samotny geniusz, który zakochuje w umyśle Elizabeth. Co skutkuje autentyczną chemią. Tyle że, podobnie jak w przypadku nauki, życie bywa nieprzewidywalne. Dlatego parę lat później Elizabeth Zott jest nie tylko samotną matką, ale i – dość niechętnie – gwiazdą kulinarnego programu numer jeden całej Ameryki: Kolacji o szóstej. (…) W miarę jednak jak rosną zastępy jej sympatyków, rośnie też grupa niezadowolonych. Okazuje się bowiem, że Elizabeth nie uczy kobiet po prostu gotować, robi znacznie więcej; ośmiela je do zmiany status quo.

Uwielbiam takie powieści, gdzie jest śmiech i łzy, a czasami też śmiech przez łzy, tak pisze fenomenalna Fannie Flag i tutaj pierwsze skojarzenie z jej prozą, po przeczytaniu „Lekcji chemii”.
Poza tym proza Bonnie Garmus jest niezwykle przenikliwa z mnóstwem trafnych spostrzeżeń.
Książka należy na pewno do tych „ku pokrzepieniu” i dających nadzieję w trudniejszy czas. Z dynamiczną akcją, świetną galerią postaci z główną bohaterką na czele oraz inspirującym poczuciem humoru, zawładnie wami na dobre. 
Dawno nie czytałam tak dobrej prozy, to rozrywka, pociecha i mnóstwo tematów do „rozkminiania” w głowie. Świetna.
Więc zróbcie sobie dobrą kawę i do czytania.

Wyd. Marginesy



Euforia. Powieść o Sylvii Plath – Elin Cullhed

Elin Cullhed (rocznik 1983) to szwedzka autorka, zadebiutowała w 2016. Natomiast Euphoria , która jest fabularyzacją ostatniego roku życia Sylvii Plath, jest jej pierwszą powieścią dla dorosłych. Autorka wpadła w obsesję na punkcie życia i twórczości Sylvii Plath, gdy sama znalazła się w sytuacji podobnej do Sylvii: matka kilkorga małych dzieci, żona innego pisarza, walcząca o znalezienie miejsca i czasu dla własnej twórczości.
Dziś w dniu 90-tej rocznicy urodzin tej poetki, warto przypomnieć sobie jej sylwetkę choćby powieścią taką jak „Euforia”.

okładkowo
Euforia” to opowieść o ostatnim roku życia Sylvii Plath , ekspresyjny portret błyskotliwego umysłu zmagającego się z otaczającym go światem, najdroższymi osobami oraz z samym sobą. To także zaskakująco współczesna historia kobiety walczącej o skrawek własnego terytorium w świecie pozornie zakładającym równość płci. Sylvia jest w ciąży z drugim dzieckiem, natchniona obietnicą nowej przygody, u progu której stanęła z mężem Tedem Hughesem: wizją remontu starej posiadłości i stworzenia w niej własnego królestwa – rodziny. Zanim pojawiły się dzieci, jako dwoje intelektualistów szli szturmem przez życie, czerpiąc z niego pełnymi garściami. Teraz Ted z łatwością znika i zasiada do pisania, podczas gdy Sylvia czuje się jak samica oblegana przez swoje młode – przytłoczona rolą matki, niespełniona jako artystka. Kiedy nadchodzi pierwsze wspólne lato w Devon, jabłonie uginają się pod nadmiarem owoców, a róże kwitną w bujnych kępach, lecz ich słodki zapach mąci nuta rozkładu…

Sylvia Plath bez wątpienia na stałe zapisała się w kanonie poetyckim naszych czasów, nie tylko swoją twórczością, ale i życiem, które przedwcześnie przerwała. Po jej poezję piękną i trudną sięgnęłam kilka dekad temu, potem był jeszcze przejmujący „Szklany klosz” oraz książki  mówiące o jej życiu („Przezimowanie”). A teraz pojawiła się cudownie wydana, choć nie do końca licująca z tragizmem tej postaci, książka. 

„Euforia” jest bardzo przejmująca, napisana sugestywnym i żywym językiem, momentami na granicy może nie tyle dobrego smaku, co ekshibicjonizmu (skoro narratorem jest sama Sylwia). Nie da się obok tej książki przejść obojętnie, to wiem na pewno. Zaryzykowałam i przeczytałam „Euforię” niemal od razu, choć nie było łatwo brnąć przez trudne relacje rodzinne, chorobę bohaterki, traumy, czy prawdziwe lub „wydumane” problemy. 
Ta wymagająca lektura sprawia, że zatrzymujemy się między stronami, aby odpocząć od niej, przemyśleć i „przetrawić przeczytane strony.
W zalewie miałkiej, płytkiej prozy, warto usiąść nad trudniejszą rzeczą, no przynajmniej od czasu do czasu. A po co? Choćby po to aby jeszcze bardziej docenić to co mamy, czyli… życie. 

Wyd. Książnica

Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie – Kelly Barnhill

Kelly Barnhill – to amerykańska autorka książek fantasy i sf dla dzieci. Jest byłą nauczycielką, barmanką, kelnerką, aktywistką, strażniczką parku, sekretarką, woźną oraz kościelną gitarzystką. A od pewnego czasu zajmuje się z powodzeniem opowiadaniem historii, jest autorką „Dziewczynki, która wypiła księżyc”, a jej najnowsza książka to zbiór opowiadań, dla starszego czytelnika pt. „Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie”.

okładkowo
Moc tych opowieści tkwi w ponadczasowych, uniwersalnych tematach, takich jak miłość, śmierć, władza, zazdrość, żal czy nadzieja, którym amerykańska pisarka z lekkością i finezją godną mistrza dodaje fantastycznego sznytu.
Kogo pokocha elegancka i piękna, świeżo owdowiała pani Sorensen, którą lubieżnymi spojrzeniami pożerają wszyscy mężczyźni, włącznie z wielebnym Laurencem? Dlaczego Angela choć tak bliska, jest Johnowi tak odległa? Czy wyobraźnia ma swoje granice? Co było przyczyną przedwczesnej śmierci czarownicy Ronii Drake? I jaką tajemnicę skrywa córka śmieciarza?

Oczarowana okładką, miłośniczka opowiadań od razu postarałam się o książkę pt. „Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie” , która jest zbiorem dziewięciu opowiadań. I są one naprawdę różne, choć wszystkie niesamowite oraz pełne magii – maja to „Coś”, do tego skrzą się wręcz kobiecością i humorem 🙂 
Każde z opowiadań jest tak pełne metafor, nawiązań, skojarzeń, ze co czytelnik to inny odbiór tej prozy, jestem o tym przekonana. Ja się zachwyciłam, zwłaszcza tymi a’la sennymi wizjami. Napisane pięknym poetyckim językiem.
Ale nie lękajcie się, bo fantastyka czy nie, to uczucia, zdrady, lęki i nadzieje czy wola walki są takie same jak w realnym świecie i budzą niemałe czytelnicze emocje.
Jest to też książka zwłaszcza dla koneserów, nie dla kogoś kto czyta aby szybciej i aby więcej (no bo jeśli ktoś czyta ponad 400 książek rocznie, a sa i tacy) to gdzie tu smakowanie słowa, gdzie uczucie do prozy, gdzie czas aby pozostała ona w nas na dłużej, a te opowiadania jak mało które zasługują na to aby je w sercu choć trochę dłużej ponosić. 

Wyd. Literackie