Wiedźmy Kijowa. Strzał w operze – Łada Łuzina

Łada Łuzina rocznik 1972 roku urodzona w Kijowie. To dziennikarka i osobowość telewizyjna, a także jedna z najpopularniejszych ukraińskich pisarek. Studia nad historią, religią i magią Kijowa miały ogromny wpływ na jej twórczość literacką, która zaowocowała cyklem Wiedźmy Kijowa, której druga częśc pt. Strzał w operze” książką pt. „Wiedźmy Kijowa”

okładkowo
(…)
Trzy Kijowice nie mają wiele czasu, by odetchnąć po uratowaniu Miasta. Na ich drodze staje bowiem Aknir, córka zmarłej Kyłyny i jej prawowita Dziedziczka. Dziewczyna podważa prawo Maszy, Daszy i Katii do nazywania się Kijowicami i rzuca im śmiertelnie niebezpieczne wyzwanie.
„Wiedźmy Kijowa: Strzał w operze“ to niezwykła kontynuacja historii o kobietach i magii rozpoczętej w tomie „Wiedźmy Kijowa: Miecz i krzyż“.
Ponad sto lat temu świat nawiedziła rewolucja październikowa – a Kijów, Stolica Wiedźm, odegrał w niej niebagatelną rolę. Zaś kijowianin Michaił Bułhakow dobrze wiedział, dlaczego wówczas tak jasno zapłonęły na niebie Mars i Wenus. Wszak to boscy prarodzice Amazonek!
Czy jednak „czerwona“ rewolucja była również… kobiecą? Czy kobietom dane było wywalczyć swoje prawa i doprowadzić do swojej emancypacji?
Bohaterki „Wiedźm Kijowa“ rzucają się w szaloną podróż w Przeszłość, by odnaleźć panaceum na bolączki trapiące współczesną stolicę Ukrainy. Czy w historycznym Kijowie odkryją sposób, by skutecznie zmierzyć się z bezwzględną Aknir? Co zrobią, gdy staną przed możliwością odmienienia dziejów i… powstrzymania rewolucji okupionej pięćdziesięcioma milionami ludzkich istnień? (…)

Kolejny tom przygód kijowskich Wiedźm, dorównuje pierwszej odsłonie ich perypetii. Jest tu wiele retrospekcji i dosłownych podróży w przeszłość. Nie brakuje nowych oraz starych znajomych. Pojawia się wiele nawiązań do literatury i jej twórców takich jak Achmatowa czy Bułhakow, którzy mieli bardzo ważną rolę w tej części (także jako jej bohaterowie). 

Świetnie wykreowani bohaterowie oraz akcja, która płynie wartko, zapewniają odbiorcy kawał solidnej rozrywki z nurtu Urban Fantasy. Magia, kultura wschodu (ukraińska) przemieszane z intrygami i tajemnicami sprawiają, że powieść wciąga, bawi i czyta się błyskawicznie. 

Ja już niecierpliwie czekam na kolejny tom.

Wyd. INSIGNIS

Seans spirytystyczny – Sarah Penner

Debiutancka książka Sarah Penner (The Lost Apothecary) „Zaginiona apteka” ukazała się nie tak dawno jednocześnie w jedenastu krajach w tym także w Polsce. Pisarka wraz z mężem i miniaturowym jamnikiem imieniem Zoe mieszkają w St. Petersburgu na Florydzie. Na naszym rynku pojawiła się jej kolejna (nie mniej fascynująca książka) pt. „Seans spirytystyczny”

okładkowo
Rok 1873. W opuszczonym zamku na obrzeżach Paryża rozpoczyna się mroczny seans spirytystyczny, prowadzony przez sławne medium. Vaudeline D’Allaire, znana na całym świecie ze swojego talentu do przywoływania duchów osób, które padły ofiarami morderstwa, pomaga poznać tożsamość sprawców – jest ostatnią deską ratunku dla wdów i detektywów. Lenna Wickes przybyła do Paryża, żeby odkryć prawdę na temat śmierci swojej siostry. Aby tego dokonać, musi zagłębić się w świat tajemnic i przełamać swoje zdroworozsądkowe uprzedzenie do okultyzmu. Pobiera nauki u Vaudeline, a gdy okazuje się zdolną uczennicą, zostaje jej prawą ręką. Towarzyszy Vaudeline w podróży do Anglii, gdzie ma ona rozwiązać sprawę głośnego morderstwa. Kiedy w końcu obie przystępują do działania i na dodatek łączą siły z wpływowymi członkami Londyńskiego Towarzystwa Spirytystycznego, zaczynają podejrzewać, że próbując rozwikłać tajemnicę zbrodni, same zostały w nią wmieszane…

Po kolejną powieść tej autorki sięgnęłam z nie mniejszą ciekawością niż po pierwszą książkę („Zaginiona apteka”). Tym razem też od razu urzekła mnie okładka, a dalej już było tylko lepiej.

Fabuła in plus, choć bez prędkości światła w rozwoju. Pojawiło się kilka zaskoczeń oraz twistów w akcji. Najciekawsze jednak (jak dla mnie) okazały się dość szczegółowe opisy seansów spirytystycznych, jak i samych ich przygotowań o których w sumie wiedziałam niewiele.
Główna bohaterka mimo dość pokręconego własnego ja (spętanego konwenansami i obyczajowością) zyskała moją sympatię
Całość czyta się przyjemnie i dość szybko, bez problemu wchodząc w klimat XIX wiecznej society spirytystów i nie tylko.

Jest to na pewno ciekawa lektura na lato, polecam i cóż czekam na jej kolejne powieści .

Wilk – Samuel Bjørk

Samuel Bjørk to pseudonim norweskiego pisarza i dramatopisarza Frodego Sandera Øiena. Autor najbardziej znany jest jako z powieści kryminalnych. Na swoim koncie ma także teksty literackie, występował jako wokalista w zespole I Love Wynona. Ciekawe która, czy W.R? 🙂 

okładkowo
Jest rok 2001. Mia Krüger, studentka akademii policyjnej, jest zdeterminowana, by zostać pierwszą kobietą, która dołączy do norweskiej drużyny SWAT. Ma zarówno siłę psychiczną, jak i fizyczną, by to zrobić, ale jej plany zmieniają bieg, gdy przystępuje do testu, który pokazuje, że ma wyjątkowy talent do patrzenia na sprawy w niekonwencjonalny sposób. Kobieta otrzymuje ofertę nie do odrzucenia od Holgera Muncha, który właśnie został szefem nowej jednostki dochodzeniowej i skompletował zespół najlepszych norweskich detektywów. Mia nie wie, że ta decyzja strąci ją do świata ciemności. Niebawem otrzymują sprawę zabójstwa dwóch jedenastoletnich chłopców. Ich ciała znaleziono starannie ułożone, z czerwonym wilkiem starannie umieszczonym między nimi, na polu na przedmieściach Oslo. Scena jest dziwna i niepokojąca. Przypomina nierozwiązane dochodzenie ze Szwecji, gdzie również odnaleziono dwóch chłopców w tym samym wieku, a zabójca pozostaje na wolności. (…) 
Kiedy znikają kolejni jedenastolatkowie, Mia dokonuje szokującego odkrycia…

Thriller skandynawski to już chyba gatunek już sam w sobie i choć może nie czytam ich zbyt często, ale za to bardzo cenię. Dlatego raz na jakiś czas serwuję sobie lekturę tego typu. „Wilk” jak przystało na porządny nordycki produkt, jest bardzo emocjonujący, mocniejszy i brutalniejsze (niekiedy) niż niektóre tego typu z innych krajów. Dopracowany i szczegółowy, sprawia, że czytanie jest bardzo, bardzo  obrazowe.

Ten autor doskonale wie jak budować napięcie i wzbudzać ciekawość (oraz niecierpliwość w czytającym) z każdą przewracaną stroną.
Książka z gatunku nieodkładalnych, do końca, a poza tym to naprawdę świetnie napisana historia, o dziwo jak na ten gatunek nie pozbawiona
także pewnej dozy humoru. Pojawia się nawet coś o Polsce 🙂 
Polecam inne książki tego pisarza, takie jak 

Wyd. Sonia Draga