Fiedler. Głód świata – Piotr Bojarski

Piotr Bojarski – autor powieści kryminalnych i historycznych oraz kilku książek non-fiction. Były dziennikarz z 24-letnim doświadczeniem pracy w mediach. Debiutował serią kryminałów retro (m.in. „Pętla” czy „Arcymistrz”), na koncie ma też m.in. reportaż „1956. Przebudzeni” czy książkę „Juni”, która przyniosła mu w 2016 roku zwycięstwo w konkursie na najlepszą powieść o Poznaniu. Jego najnowsza to biografia Arkadego Fiedlera pt. Fiedler. Głód świata”.

okładkowo

Czym tak naprawdę były „niewinne perypetie” Fiedlera pośród Metysów? Jak układały się relacje z mieszkańcami odwiedzanych, nierzadko egzotycznych krajów, ale także kobietami, śmietanką towarzyską II Rzeczpospolitej i władzami Polski Ludowej? Jak lawirował i do czego musiał albo po prostu chciał się posunąć, żeby „zasłużyć” na upragnione pozwolenia na wyjazdy z kraju?
Pamiętamy Arkadego Fiedlera jako pisarza i podróżnika, który sprzedał na całym świecie ponad 10 milionów swoich książek i który jak żaden inny autor potrafił opisać Polakom uroki Amazonii, Kanady i Madagaskaru. Jednak był nie tylko przedwojennym celebrytą i bohaterem plotek, był też postacią skomplikowaną, niejednoznaczną i kontrowersyjną.
Jaki naprawdę był Arkady Fiedler, jeden z najsłynniejszych polskich globtroterów XX wieku? Co takiego miał w sobie, że tam, gdzie się pojawiał, ojcowie chcieli mu oddawać na noc swoje córki? Jak z pisarza niemal wyklętego i aresztowanego przez komunistów Fiedler stał się przyjacielem władzy?

Piotr Bojarski (…) Sięga po nieznane materiały archiwalne, bada prywatne archiwa pisarza i szuka ludzi, którzy go jeszcze pamiętają. Idzie tropem autentycznych historii, ale także anegdot i skandali – zarówno prawdziwych, jak i tych zmyślonych…

Arkady Fiedler, to pisarz znany mi od dziecięcych lat, wciąż pamiętam „Wyspę Robinsona”, „Orinoko” oraz Białego Jaguara (wspaniała trylogia), ale też „Kanadę pachnąca żywicą”, Dywizjon 303″ i wiele innych. O samym pisarzu w sumie niewiele wiedziałam, więc trzeba było tą lekturą nadrobić zaległości.
Reportaż Bojarskiego o tym niezwykłym człowieku – pisarzu i podróżniku, dziś trochę zapomnianym, był po prostu potrzebny. To swoisty hołd, który wspaniale przybliża nam postać Fiedlera, człowieka nietuzinkowego, ciekawego i nienasyconego otaczającego go świata, pasjonata jakich mało.

Książka na pewno rozbudzi ciekawość u każdego kto po nią sięgnie i myślę, że byłby z tego świetny materiał na film o tym pisarzu. Ciekawe kogo widzielibyście w roli głównej?
Zachęcam również do sięgnięcia po powieści Fiedlera, choćby wspomnianą wcześniej przeze mnie trylogię, bo naprawdę warto.


Wyd. Poznańskie

Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie – Jesmyn Ward

Jesmyn Ward (ur. 1 kwietnia 1977 r.) jest amerykańską pisarką i profesorem nadzwyczajnym języka angielskiego na uniwersytecie w Tulane. Jest pierwszą kobietą dwukrotnie uhonorowaną National Book Award for Fiction – w 2011 r. za „Salvage the Bones” oraz w 2013 r. za swoją trzecią powieść – Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie. 

okładkowo
Trzynastoletni Jojo na swój sposób próbuje zrozumieć, co znaczy być dobrym człowiekiem. Stopniowo poznaje świat, czerpiąc zarówno z bliskich mu wzorców, rodzinnych opowieści oraz legend. 
Splot wydarzeń zabierze go w podróż do więzienia stanowego Parchman w mrocznym sercu Missisipi, gdzie natrafi na pewnego udręczonego chłopca, który nosi w sobie całe zło amerykańskiego Południa. On również nauczy Jojo czegoś na temat człowieczeństwa, a także dziedzictwa, przemocy i miłości.

Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie już tytułem „wkręca” się w serce, a im bardziej wgryzamy się w lekturę, tym bardziej panoszy się w nim i nie da wyrzucić. Nie od dziś wiadomo, że amerykańskie południe to kolaż przeciwieństw i kolorów, bieli i czerni, dobra i zła, biedy i bogactwa, nadziei i rozpaczy… narkotyków, alkoholu etc. Czytając powieść sama czułam się momentami niemal fizycznie chora, samotna i „na głodzie” wraz z bohaterami powieści, tak przejmujący jest to utwór, którego na dodatek nie da się czytać szybko ze względu na ładunek w nim zawarty. 

Ward  ukazuje nam coś więcej, niż tylko to co znamy, ogniskuje cały swój literacki talent, na najmniejszej jednostce społecznej – na rodzinie, na jej wielkości ale i nędzy, podsuwa nam pod sam nos problem rasizmu, od którego Ameryka próbuje co chwilę się odwracać. Do tego zapomniane zwyczaje, wierzenia i tradycje ludzi południa przebijają się przez nowoczesność. Książka jest bardzo odważna, mocna, mądra. Została napisana dość prostym, niemal surowym językiem. Przez swoja chropowatość wywiera jeszcze większe wrażenie i czytającego nie pozostawia obojętnym – to mocna rzecz. I koniecznie.

 Wyd. Poznańskie