„Księżniczka w sercu” – Connie Glyyn

Connie Glynn od zawsze uwielbiała pisać – już jako sześciolatka stworzyła pierwsze opowiadanie, które jej mama napisała na maszynie za nią. Jednocześnie kochała również występować na scenie. Pasjonuje ją snucie opowieści – niedawno zdobyła tytuł licencjata na wydziale teorii filmowej. Connie vloguje o wszystkich swoich pasjach. W 2016 roku Connie zadebiutowała kinowo, podkładając głos pod postać Moxie Dewdrop w filmie Trolle. Kroniki Rosewood składają się z: „Księżniczka incognito”, „Księżniczka debiutuje”, „Zagubiona księżniczka” i najnowsza „Księżniczka w sercu”.

okładkowo
Wróć do magicznego świata Kronik Rosewood z czwartą częścią zachwycającej serii! Ellie to zbuntowana księżniczka, która ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Lottie jest jej portmanką – udaje księżniczkę, by ta mogła pozostać anonimowa. Jamie jako partyzan Ellie ma chronić ją przed niebezpieczeństwami. Za wszelką cenę. Lottie, Ellie i Jamie powracają do Rosewood Hall na kolejny rok nauki – lecz nic już nie będzie takie samo. Wciąż wstrząśnięci odkryciem, że przywódcą Lewiatana jest ktoś tak bliski maradawskiej rodzinie, muszą poskładać w całość wskazówki dotyczące planów złowrogiej organizacji. Czeka ich trudne zadanie – tym bardziej że wśród uczniów ukrywa się człowiek Lewiatana.
Na szali leżą przyjaźnie, rodziny muszą ponownie się zjednoczyć, a serca mogą zostać złamane…

Cały cykl w zasadzie czytałam na życzenie córek, zaczynałam czytając im, potem chciały już same 🙂 „Księżniczka w sercu” jest czwartą częścią Kronik Rosewood (nie ostatnią, spokojnie). 
Śmiało można rzec, że ta część, jest jedną lepszych w całej serii. Jest  tajemnica, a intrygująca fabuła wciąga od samego początku, do tego stopnia, ze nawet ciężko się od niej oderwać. Ale nie tylko fabuła jest zmienna i dynamiczna, także sami bohaterowie po prostu trochę dorośli, a ich wraz z nimi stały się, no cóż intensywniejsze na pewno. Nie zabraknie też smutniejszych i mroczniejszych spraw (np. zdrady). 

Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale Kroniki Rosewood są jedną z „Mądrzejszych” serii dla nastolatek i śmiało mogę je polecić także dojrzalszym czytelniczkom. 

Link do wszystkich książek autorki:
https://www.insignis.pl/autorzy/connie-glynn-2/ 

Wyd. Insignis

Odrobina Czarów – Michelle Harrison

Michelle Harrison mieszka w Essex ze swoim synem Jackiem i dwoma kotami. Zanim zajęła się pisaniem, pracowała w barze, piekarni, galerii sztuki i księgarni dla dzieci. Jest autorką siedmiu powieści, przetłumaczonych na szesnaście języków. Jest laureatką nagrody Children’s Book Prize.

okładkowo
Rodzinna klątwa została zdjęta. Charlie, Betty i Fliss nareszcie mogą swobodnie opuścić mroczny Wronoskał. Marzy im się wakacyjna wyprawa w nieznane, a czeka je szalona, magiczna przygoda, w wir której wciąga siostry Wspaczne tajemnicza uciekinierka z Udręki…
Błądka umie oswajać budzące grozę ogniki znad bagien, w potarganej, znoszonej sukience ukrywa starą mapę oraz wiedźmi kamień i ściąga na rodzinę Wspacznych nowe kłopoty. Czy los przypadkowo przywiódł uciekinierkę tej wypełnionej melodią dzwonów nocy właśnie do Kieszeni Kłusownika? Kto stoi za zniknięciem małej Charlie i ukochanej Buni? Czy uzbrojone jedynie w odrobinę magii Betty i Fliss odnajdą siostrę i babcię? Czy dane im będzie odkryć tajemniczą wyspę, ukrytą przed laty przed wścibskimi oczami gapiów, przez starą wiedźmę.


 Michelle Harrison jest niezwykłą bajarką, co udowodniła już I częścią trylogii pt. „Szczypta magi”, a kontynuacją „Odrobina czarów” tylko potwierdziła. Jej moc przedstawiania istotnych prawd (zwłaszcza) młodym ludziom, sprawia, że jest jedna z  moich ulubionych autorek, jak też sprawia że wciąż czuję się młoda duchem – skoro czytam takie książki 🙂 

Wykreowany przez pisarkę magiczny świat zachwyca i wciąga bez reszty.  Powieść napisano prostym językiem. Jest o przyjaźni, rodzinie (siostrzanych więzach), wybaczaniu ale i o marzeniach, bez których nie da się żyć. Zresztą same bohaterki szturmem zdobyły moją sympatię już w poprzedniej książce o ich przygodach. Po prostu skradły moje serce.
Ale, ale żeby nie było tak słodko… nie brakuje też i czarnych charakterów, przekonajcie się sami.

Kto czytał pierwszy tom, tego nie trzeba namawiać, a kto nie czytał, no cóż tego zdecydowanie namawiam.



Wyd. Literackie