Polly Ho-Yen jest angielską pisarką, pochodzi z Northampton. Pisze książki zarówno dla młodszych, jak i starszych dzieci, a także odważyła się zacząć pisać powieści dla dorosłych pt. „Mroczna kołysanka”. Studiowała anglistykę na Uniwersytecie w Birmingham, a następnie przez kilka lat pracowała w wydawnictwie.
okładkowo
W świecie dotkniętym kryzysem bezpłodności ostatnie naturalne narodziny zdarzyły się ponad dwadzieścia lat temu. Obecnie jedyną drogą do poczęcia jest przejście bolesnego procesu indukcji. Wszystkie noworodki są ściśle monitorowane, a ich rodzice muszą przestrzegać drobiazgowych reguł, bo jeśli państwo uzna ich za niezdolnych do pełnienia obowiązków rodzicielskich, dziecko zostanie poddane ekstrakcji i umieszczone w jednym ze specjalnych kompleksów. Kit widziała już wielu rodziców, którzy stoczyli heroiczną walkę: najpierw by spłodzić, a potem zatrzymać potomstwo. Sądziła więc, że nie chce zostać matką. Jednak gdy poznała Thomasa, urodziła im się Mimi. Wkrótce kumulacja drobnych błędów sprawia, że groźba ekstrakcji staje się coraz bardziej realna, a Kit musi zdecydować, jak daleko jest gotowa się posunąć, by nie dopuścić do utraty dziecka i rozpadu rodziny.
Uwielbiam książki dystopijne (i nie ważne jaką mają przyczynek głównych wydarzeń) ważne, ze się dzieje. Podobnie tutaj od razu po nią sięgnęłam. Porównywana jest do „Pamiętniki podręcznej”- którego akurat nie znam, ale jest w planach.
Książka bardzo hermetyczna, w zasadzie czyta się ją niemal jak pamiętnik młodej kobiety w dziwnym, „kończącym się” czy też niebezpiecznie przeobrażającym się (sterowanym przez sfery) świecie…w którym jest coraz mniej dzieci.
Książka wciąga, intryguje i zaskakuje zwłaszcza nieoczywistym, choć do przewidzenia mrocznym i niepokojącym – zakończeniem.