Maggie Shipstead jest autorką powieści, opowiadań. Jej książka „Wielki krąg” była nominowana do Nagrody Bookera i Women’s Prize for Fiction. W Polsce wydano już dwie jej powieści „Wielki krąg” oraz „Zaskocz mnie”.
okładkowo 1914 rok, zachodnie Stany Zjednoczone. Ocaleni jako niemowlęta z katastrofy statku Marian Graves wraz z bratem bliźniakiem trafiają pod opiekę wuja – niespełnionego artysty. Los dziewczyny wydaje się przesądzony aż do dnia, kiedy w miasteczku zjawia się małżeństwo pilotów. Ryk silników, błysk skrzydeł i świadomość, że za ich sprawą można dotrzeć aż za horyzont, na zawsze odmieniają jej życie. By wzbić się w przestworza, jest gotowa poświęcić nawet siebie i brata. Sto lat później Hadley Baxter dostaje rolę Marian w filmie opowiadającym o jej tajemniczym zniknięciu wśród surowych lodów Antarktydy. Zachłyśnięta życiem i pogubiona w świecie Hollywood aktorka ma wreszcie szansę zerwać z wizerunkiem gwiazdki romantycznych produkcji i bohaterki towarzyskich skandali. Ma szansę przejąć ster swojego życia i jak Marian ograć los.Losy tych dwóch kobiet, tak bliskie, choć oddalone od siebie o dziesiątki lat i tysiące kilometrów, splatają się w tej uwodzącej klimatem, olśniewającej opowieści, która zawładnęła wyobraźnią setek tysięcy czytelników i zyskała entuzjastyczne recenzje krytyków na całym świecie.
“Wielki krąg” jest bez wątpienia opowieścią o spełnianiu marzeń i o życiu tak, jakby było wieczną podróżą (którą w sumie jest) ale też historią zwykłych codziennych spraw, niestety także i tych „ciemnych” jak przemoc fizyczna, psychiczna (seksualna), uzależnienia, depresje. Całość została napisana pięknym językiem (świetmym nie nużącym), do tego z wciagającą i spójną akcją. Maggie Shipstead ma bez wątpienia bardzo dobry warsztat literacki, który sprawia prawdziwą przyjemnośc w odbiorze. Poza ciekawą fabułą, znajdziemy tu też wiele szczegółów dotyczących lotnictwa i jego historii.
Virginie Grimaldi urodziła się w 1977 roku w Bordeaux i wciąż tam mieszka. Jej niezwykle piękne i poetyckie powieści poruszają i bawią czytelników już w ponad 20 krajach. Według „Le Figaro” Grimaldi była najczęściej czytaną autorką w 2019 i 2020 roku we Francji.
okładkowo Anna. Przepracowana matka, która ledwo wiąże koniec z końcem, a z córkami widuje się tylko przy śniadaniu i nie dogaduje najlepiej. Chloé. Siedemnastolatka, która poszukując kogoś, kto by ją pokochał, trochę się w tym gubi. I Lily. Uzbrojona w powagę swych dwunastu lat dziewczynka, która od ludzi woli szczura Mathisa, nazwanego tak po ojcu, bo ten opuścił pokład. Kiedy Anna dowiaduje się o problemach swoich córek, podejmuje szaloną decyzję: we trzy pakują się do pożyczonego kampera i wyruszają w podróż po Skandynawii. Skoro nie można się cofnąć, należy wybrać inną drogę.
Uwielbiam klimatyczne, pozytywne i takie „ciepłe” opowieści. Dodatkowo jeśli jest napisana lekkim i spójnym językiem, to po prostu „palce lizać”. Czytanie takich pozycji jest czystą radochą oraz przyjemnością samą w sobie.
Mamy tutaj trzy punkty widzenia, które jeszcze dodają atrakcyjności książce. Poruszono w niej mnóstwo naprawdę ważnych tematów, począwszy od samotnego macierzyństwa poprzez stawianie granic, czy relacje między rodzeństwem. Świetnie wykreowane bohaterki przykuwają uwagę, które tak jak są inne, tak próbują dotrzeć do tego samego, czyli bliskości, zrozumienia, ciepła. Dużo tu o odbudowywaniu zdawałoby się utraconych bezpowrotnie więzi… Jest wzruszająco momentami, ale i zabawnie też.
Na prawdę trudno się oderwać od książki Pani Grimaldi. No i podobno ma być film… Czekamy !
EwaAnna Baryłkiewicz – dziennikarka, redaktorka, autorka wielu wywiadów z ludźmi kultury i największymi polskimi gwiazdami show-biznesu wraz ze swoim rozmówcą – Stefano Terrazzino – zaprasza w podróż z głową „w chmurach”.
Okładkowo: Sycylijczyk, krawiec, tancerz, śpiewak, reżyser teatralny, człowiek inspiracja StefanoTerrazzino. Znacie go z pewnością jako tancerza i osobowość telewizyjną. Odkąd pojawił się w Tańcu z gwiazdami jest obecny na naszych ekranach. Jego taneczne partnerki mogą być pewne, że Stefano ich nie zawiedzie. Zawsze (i w przenośni i dosłownie) mogą się na nim wesprzeć.
Jednakjego droga do gwiazd i serc Polek wcale nie była prosta. Z zawodu Stefano Terrazzino jest… krawcem teatralnym. Tańczyć zaczął dopiero w wieku szesnastu lat – bardzo późno – i nie po to, by zostać kimś sławnym, a raczej by przełamać wreszcie chorobliwą nieśmiałość. Taniec okazał się jego żywiołem, jego życiem,jego przepustką z Mannheim, gdzie się urodził i wychował, przez słonecznąSycylię do chłodnej i wydawałoby się mentalnie niezwykle odległej Polski. A jednak to właśnie tu, w Polsce, tancerz rodem z gorącej wyspy znalazł swoje miejsce. Tu tańczy, śpiewa ze swoim zespołem, reżyseruje spektakle, gra w teatrze, tworzy choreografię. Na Sycylię chętnie wraca – i zaprasza na nią nasze rodaczki. Wraz z Pauliną Biernat uczy swoje podopieczne tańczyć, z kolei z mamą Giovanną podpowiada, jak gotować w przepysznym, włoskim stylu.
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o życiu i karierze Stefano Terrazzino, koniecznie sięgnijcie po tę niezwykle szczerą opowieść, powstałą na podstawie rozmów, które z jej bohaterem przeprowadziła Ewa Anna Baryłkiewicz.
Przyznam od razu, że książka ta wzbudziła we mnie skrajne reakcje. Już tłumaczę dlaczego. Wywiady-rzeki zazwyczaj przeprowadzane są z osobami, które już czegoś dokonały i na swoje życie patrzą z perspektywy czasu, tu tymczasem bohaterem jest młody mężczyzna przeżywający „swoje 5 minut”. Jest znany, uwielbiany, z powodzeniem od lat realizuje projekt „Authentic Sicily”, otworzył właśnie własną kawiarnię i szkołę tańca „Mała Sicilia di Stefano Terrazzino”, ale czy to dobry moment na wywiad-rzekę? Czy tak młody człowiek będzie miał o czym opowiadać? Z drugiej strony była ciekawość – skoro ktoś z takim doświadczeniem w show-biznesie jak Ewa Anna Baryłkiewicz zaprosił właśnie tego młodego człowieka do projektu wywiad-rzeka, to może warto sięgnąć po tę pozycję… Było warto!
Wraz z autorką i jej bohaterem zostałam porwana w niezwykłą podróż po gorącej, pruderyjnej Sycylii sprzed latdo historii niemal jak Romeo i Julii. W podróż po świecie włoskich emigrantów w Niemczech – jakże silnie zjednoczonej, wzajemnie wspierającej się społeczności. Do świata materiałów i kolorów – zakamarków teatru znanych tylko krawcom. Doświata tańca towarzyskiego i tego tańca, który przez niektórych jest uważany za „gorszy” – świata tańca z gwiazdami. Do świata muzyki granej i śpiewanej. Doświata nadwiślańskiego widzianego oczyma Włocha.
Choć książka powstawała kilka lat,to absolutnie nie czuje się tego przy lekturze. Historię Stefano Terrazzino poznajemy od chwili poznania się jego rodziców aż do dnia dzisiejszego. Syn włoskich emigrantów, który robi karierę w Polsce – American Dream w czystej postaci. Gdzie jest dziś – wiemy wszyscy – u szczytu sławy (choć życzę mu by to było dopiero preludium). Ale jaką drogę musiał pokonać, by znaleźć się w tym właśnie miejscu – tego nie wiemy i o tym właśnie jest ta książka. Droga ta wymagała od niego ogromu cierpliwości i samozaparcia, nieprzespanych nocy, kursowania między Polską i Niemcami, łączenia pracy i pasji i porzucenia wszystkiego dla tej ostatniej – dla pasji, która stała się jego życiem.
To tyle jeśli chodzi o wrażenia z pierwszej lektury – pierwszej, bo myślę, że do tego pełnego ciepła rodzinnego świata, do którego zaprasza książka, wrócę jeszcze nie raz… Ciekawe, co odkryję przy kolejnej wizycie „W chmurach”.