Najwyższy czas znów zapalić gwiazdy – Virginie Grimaldi

Virginie Grimaldi urodziła się w 1977 roku w Bordeaux i wciąż tam mieszka. Jej niezwykle piękne i poetyckie powieści poruszają i bawią czytelników już w ponad 20 krajach. Według „Le Figaro” Grimaldi była najczęściej czytaną autorką w 2019 i 2020 roku we Francji.

okładkowo
Anna. Przepracowana matka, która ledwo wiąże koniec z końcem, a z córkami widuje się tylko przy śniadaniu i nie dogaduje najlepiej. Chloé. Siedemnastolatka, która poszukując kogoś, kto by ją pokochał, trochę się w tym gubi. I Lily. Uzbrojona w powagę swych dwunastu lat dziewczynka, która od ludzi woli szczura Mathisa, nazwanego tak po ojcu, bo ten opuścił pokład. Kiedy Anna dowiaduje się o problemach swoich córek, podejmuje szaloną decyzję: we trzy pakują się do pożyczonego kampera i wyruszają w podróż po Skandynawii. Skoro nie można się cofnąć, należy wybrać inną drogę.

Uwielbiam klimatyczne, pozytywne i takie „ciepłe” opowieści. Dodatkowo jeśli jest napisana lekkim i spójnym językiem, to po prostu „palce lizać”. Czytanie takich pozycji jest czystą radochą oraz przyjemnością samą w sobie. 

Mamy tutaj trzy punkty widzenia, które jeszcze dodają atrakcyjności książce. Poruszono w niej mnóstwo naprawdę ważnych tematów, począwszy od samotnego macierzyństwa poprzez stawianie granic, czy relacje między rodzeństwem.
Świetnie wykreowane bohaterki przykuwają uwagę, które tak jak są inne, tak próbują dotrzeć do tego samego, czyli bliskości, zrozumienia, ciepła. Dużo tu o odbudowywaniu zdawałoby się utraconych bezpowrotnie więzi… Jest wzruszająco momentami, ale i zabawnie też. 

Na prawdę trudno się oderwać od książki Pani Grimaldi. No i podobno ma być film… Czekamy !


Wyd. Sonia Draga

Spalone mosty – Eileen Curtright

Eileen Curtright odnosiła ogromne sukcesy jako bizneswoman, ale odeszła, zmieniając garsonkę i identyfikator na spodnie do jogi i macierzyństwo w pełnym wymiarze godzin, na którym odcisnęła niezatarty znak. Wymyśliła słynny program „algebra dla niemowląt”. A lata spędzone w okopach rodzicielstwa uzmysłowiły Eileen, że wszystkie dzieci tak naprawdę chcą oglądać telewizję 🙂 co dało jej czas na pisanie. Mieszka z mężem i córkami w San Antonio. Spalone mosty to jej pierwsza powieść.

okładkowo
W niektórych miasteczkach nic się nie ukryje. Zwłaszcza tych, w których wracając na lekkim rauszu do domu, wpada się na co najmniej troje znajomych.

Samotnej matce, jaką jest Rebecca, może to przysporzyć kłopotów. Ale to nie nadszarpnięta reputacja jest jej największym zmartwieniem.

Lekarz kierujący kliniką leczenia bezpłodności, w której Rebecca pracuje, najwyraźniej postradał zmysły, a jego szalone pomysły mogą oznaczać koniec firmy. Były chłopak Becky, odnoszący obecnie spektakularne sukcesy, zjawił się w mieście i jakimś cudem został nauczycielem jej dziesięcioletniego syna (który teraz zadaje niezręczne pytania o zakończenie ich związku). I kiedy Rebecca robi co może, żeby poprowadzić doroczną szkolną zbiórkę żywności, zupełnie przypadkiem pakuje się w podejrzane układy z przestępcami.

Są takie powieści gdzie jest śmiech przez łzy i pojawia się refleksja (często) typu: o jak ja to dobrze znam…
Determinacja głównej bohaterki w wielu aspektach życia (zwłaszcza w jeśli chodzi o wychowanie dziecka) godna podziwu. Aczkolwiek Rebecca potrafi się też w niektórych kwestiach mocno zapętlić, co życia ani jej ani jej bliskim nie ułatwia.

Powieść czyta się przyjemnie i szybko. Nie ma nudy, wartka akcja z dużą dawką sytuacyjnego i nie tylko – humoru na pewno się do tego mocno przyczynia.

To swoista satyra na macierzyństwo/rodzicielstwo, ale podszyta ogromnym ładunkiem ciepła i zrozumienia. W gąszczu tego typu powieści Spalone mosty radzą sobie moim zdaniem bardzo dobrze. Polecam… wszystkim rodzicom.

 

 Wyd. Marginesy