Dzikie serce – Jamey Bradbury

Jamey Bradbury zadebiutowała „Dzikim sercem”, które szturmem wdarło się do świata literackiego, a same prawa do książki kupiły wydawnictwa m.in. z Francji, Węgier i Włoch. Jej utwory publikował „Black Warrior Review” autorka zdobyła Estelle Campbell Memorial Award, przyznawaną przez National Society of Arts and Letters. Mieszka w Anchorage na Alasce.

okładkowo
Nastoletnia Tracy, wychowana w dzikich ostępach Alaski, spędza całe dnie na tropieniu zwierząt i powożeniu psim zaprzęgiem w lasach otaczających jej rodzinny dom. Chociaż czuje się bezpieczna w tej dziewiczej krainie, zawsze przestrzega zasad, których nauczyła ją matka, zanim zginęła:
Nigdy nie trać domu z oczu.
Nigdy nie wracaj do domu z brudnymi rękami.
A przede wszystkim: Nigdy nie rań innych ludzi do krwi.
Pewnego dnia ktoś atakuje Tracy w lesie. Dziewczyna nie pamięta dokładnie, co się stało, ma jednak wrażenie, że zanim straciła przytomność, zraniła go nożem. Do krwi. Ale nie ma czasu się nad tym zastanawiać, jest zajęta przygotowaniami do zbliżających się zawodów Iditarod. Wkrótce zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Niepokojący lokator, który podstępnie wkrada się w łaski rodziny. Groźna twarz nieznajomego w tłumie. Odcisk buta na skraju lasu… Rodzina Tracy jest w tarapatach.


Entuzjastycznie podeszłam do tej książki, dzięki ciekawej okładce i opisowi na niej, później mój entuzjazm nieco przybladł, bo w pewnym momencie przestałam rozumieć co czytam. Nie mogłam się w niej odnaleźć niczym w ostępach Alaski. A trzeba było tylko się zatrzymać skupić, poobserwować w którą stronę iść – na jakie myślenie i emocje się przestawić zupełnie jak w lesie… i to pomogło.

Zaskoczyło, zmieniłam optykę i zaczęłam inaczej postrzegać książkę… całość napisana językiem oszczędnym, pełnym zagadek, niedomówień, tajemnic – trzyma w napięciu, które rośnie ze strony na stronę.
Główna bohaterka zmienia się i dojrzewa (psychicznie) na kartach tej powieści, by na koniec stać się kimś zupełnie innym. Wszystko po to, by ocalić tych których kocha i siebie… tę prawdziwą siebie, choć cena za to jest ogromna.  

Osobiście nie lubię określenia Young Adult, dla takich lektur, bo to lektura dla każdego wrażliwego czytelnika, bez względu na wiek i płeć.
Koniecznie.

Wyd. Marginesy