Bestia – Peternelle van Arsdale

Peternelle van Arsdale jako wydawca książek, nigdy nie przypuszczała, że sama napisze jakąś. Zadebiutowała tytułem Bestia. Obecnie mieszka w Nowym Jorku, gdzie pracuje nad drugą powieścią. A prawa do ekranizacji jej książki zakupiła wytwórnia filmowa Amazon Studios (produkcją ma się zająć Ridley Scott).

Mroczna, oniryczna baśń. Książka zmrozi krew w żyłach nawet czytelników o mocnych nerwach. Pewnego razu, w pewnej wiosce na świat przychodzą bliźniaczki. W tym samym roku rozpoczyna się okres głodowej suszy. Mieszkańcy obwiniają za klęskę nieurodzaju nowo narodzone dzieci i wypędzają je wraz z matką do lasu. Lata później odczłowieczone bliźniaczki – pożeraczki dusz – powracają. Dręczone głodem uśmiercają niemal całe Gwenith, oszczędzając jedynie Alys i pozostałe dzieci. Pięćdziesięcioro ocalałych biorą pod swoją opiekę mieszkańcy sąsiedniej osady. Alys – dziewczyna o tajemniczym darze, którego nie może ujawnić, bo zostałaby nazwana czarownicą, jako jedyna nie obawia się pożeraczek dusz. Ciemny las ją wzywa. Tymczasem Starsi nakazują budowę drewnianego ogrodzenia, które ma ochronić Defaid przed potworami Bestii… Kiedy uderza katastrofa, Alys wyrusza w mroczną podróż, w której musi uratować swój świat. Podroż w najciemniejsze zakamarki lasu – i własnej duszy.

Sugestywna, oniryczna okładka od razu zachęca do sięgnięcia po powieść. Autorce udało się wykreować fenomenalną, mroczną opowieść (baśń) zwłaszcza dla dorosłych ale i młodzieży.
Magia, mity, tajemnica plus dziwny i groźny las… czego chcieć więcej do dobrej historii. 

Baśniowy początek, potem już powieściowo choć w ponurym klimacie, na pograniczu jawy i snu. Ciekawie nakreśleni bohaterowie a rozwiązania niektórych wątków fabularnych niekiedy mocno zaskakujące.

Do czytania w późną noc przy kominku w zimowe jak na razie majowe wieczory… jak znalazł. Polecam.

 Wydawnictwo Poradnia K

Sierota, bestia, szpieg – Matt Killeen

Matt Killeen urodził się w Birmingham, w Wielkiej Brytanii w czasach spodni „dzwonów” i ogólnej szarości. Nie wiedział długo czym ma się w życiu zająć,  było i marzenie o muzyce (gitara) zanim w końcu powrócił do słów… na naszym rynku ukazała się pierwsza część większego cyklu pt. Sierota, Bestia, Szpieg.

okładkowo
„Bękarty wojny” dla nastolatków. Lato roku 1939. Dla Żydów dobry moment na opuszczenie Berlina już dawno minął. Po tragicznej w skutkach próbie ucieczki piętnastoletnia Sara – sprytna i impulsywna gimnastyczka – zostaje sama jak palec. Ale gdy już się wydaje, że szczęście ją opuściło, los stawia na jej drodze brytyjskiego szpiega, a ten składa jej propozycję nie do odrzucenia. Jeśli Sara pomoże mu w pewnej niebezpiecznej misji, on wywiezie ją z Niemiec. Sara przyjmuje więc fałszywą tożsamość, wstępuje do elitarnej szkoły dla córek nazistów i rozpoczyna grę o wszystko.

Dobrze, że intrygujący tytuł i elegancka okłada zwróciły od razu moja uwagę… bo Sierota, Bestia, Szpieg nie jest jedynie świetną powieścią sensacyjno – przygodowo – wojenną i nie jest (za co mam żal do kogoś kto redagował notkę na okładkę) tylko dla młodzieży, bo wielu młodych ludzi po nią niestety nie sięgnie, szukając łatwej lektury, którą ta nie jest. Z drugiej strony dorosły czytelnik z powodu łatki „dla młodzieży” też może po nią nie sięgnąć. Ja raczej nie sięgam, po typowe młodzieżówki, na szczęście ta typowa nie jest 🙂

Ale do rzeczy. Książka w swej fabule jest niezwykle prawdziwa i opowiada o wielu realiach II wojny światowej (np. Kryształowa Noc). Natomiast w fikcyjnych wątkach autor ukazał lęk, cierpienie, czy samotność wszystkich dzieci, które wpadły w tryby wojennej machiny.
Powieść to też hołd złożony dzieciom, które mimo strachu, czy ograniczeń (nie tylko fizycznych) nie poddawały się i walczyły, na różnych frontach i różnymi sposobami.
Rzecz niesamowita, wielka, świetnie napisana, trzymająca w napięciu od początku do końca, momentami bardzo, bardzo bolesna zarówno w sferze psychicznej jak i dosłownie – fizycznej. Sama nie mogłam wyjść z podziwu, jak bądź co bądź facet umiał wcielić się w nastoletnią osobę, na dodatek płci przeciwnej… a zrobił to mistrzowsko.

Zachęcam też do przeczytania autorskiej notki na końcu książki, zyskujemy w ten sposób lepszy obraz całość – naświetla i tłumaczy wiele z pobudek, które skłoniły Killeena do napisania książki.

Już czekam na kolejną część.

 

Wyd. Media Rodzina