Wanna – Krzysztof Polaczenko

Krzysztof Polaczenko  pochodzi ze Świdnicy na co dzień jest grafikiem komputerowym o wielu artystycznych zapędach, które realizuje z powodzeniem (w wolnych chwilach maluje, pisze i komponuje). A tematykę swoich prac czerpie bezpośrednio z obserwacji otaczającego świata. Jest założycielem jednoosobowego projektu o nazwie horiso. Wanna – to jego debiut książkowy.

okladkowo
Emocjonująca powieść o miłości, rodzinie i śmierci.
Mężczyzna mieszkający samotnie z matką, nie potrafi się odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości. Z jednej strony chciałby ruszyć naprzód – zacząć żyć samodzielnie, a z drugiej boi się rozwinąć skrzydła – wielki świat go przeraża. Jest więźniem małego mieszkanka i swoich lęków, unika ryzyka, stroni od towarzyskich zabaw. Los jednak jest okrutny i zsyła na niego tragedię, która wywraca wszystko do góry nogami.
Aby przetrwać, musi zacząć stawiać czoła codzienności. Jego życie nabiera tempa, poznaje nowe smaki: słodki – miłości i gorzki – śmierci, która nie odstępuje go na krok. Pogrąża się coraz bardziej w spirali własnych kłamstw, a ukryta za nimi prawda może zniszczyć wszystko, co udało mu się zbudować.

Jak zgubne w skutki może okazać się zbytnie, wręcz chorobliwe przywiązanie do drugiej osoby? Co dzieje się, gdy w zderzeniu z pustką i samotnością, oraz z własnymi ograniczeniami i brakiem zrozumienia podstawowych prawideł świata, nadal chcemy naginać go do własnych pragnień? A tylko prawdziwa miłość może ochronić nas przed nami samymi.

Już okładka Wanny niepokoi i elektryzuje, ocierając się niemal o bardzo mroczne rejony. Jednak Polaczenko nie straszy, on przedstawia świat takim jaki jest – operując, niczym chirurg, precyzyjnym językiem. W tej niewielkiej (ok. dwieście stron) powieści zawiera wiele palących nas – ludzi zagadnień. I nie na wszystkie nam odpowiada, zmuszając tym samym czytelnika do wnikliwszej lektury.

I choć z początku miałam opory przed akurat tą Wanną, to jak się okazało po zakończeniu lektury nie potrzebnie. Wanna to mocna, mądra i bardzo ważna książka, nie tylko dla tzw. pokolenia bamboccioni (z którym to skojarzenie jest mimowolne w wypadku tej książki) ale dla każdego.

(…) Kiedy miałem osiem lat i tradycyjnie czekaliśmy przy oknie na charakterystyczny dźwięk ciężarówki, zadzwonił telefon. Proszę mi wierzyć, telefon jest jak posłaniec, zawsze wiadomo, kiedy przynosi złą nowinę.

Powiązane strony:
http://polaczenko.pl/bio/
http://regionfakty.pl/region-wszystkie/walbrzych/artysta-wielu-pasji/

wanna_slider-2Wyd. GSMA

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *